Strona:Karol May - Zwycięzcy.djvu/83

Ta strona została uwierzytelniona.

— Mój stary bimbaszi z Bagdadu, o którym ci opowiedziałem.
— Tak, słusznie! Tego człowieka musimy bardzo surowo ukarać.
— Ukarać? Dlaczego?
— Dlatego, że nic nie podał absolutnie do wiadomości władzy o tym składzie.
— Wszak nie mógł, gdyż ślubował milczenie. Miast kary, zasługuje raczej na możliwie wysokie wynagrodzenie, gdyż li tylko jemu mamy do zawdzięczenia odkrycie tego miejsca. Najmniejsze jednak, co możemy dlań uczynić i uczynić musimy, jest wypłacenie mu tej sumy, którą na nim wymusił Sefir.
— Jak wysoka jest?
— Tego nie wiem; nie powiedział mi tego. Ja zaś uważałem za nietakt o to go pytać.
— A więc rzeczywiście nagroda zamiast kary?
— Tak. Będę cię, choć bez jego upoważnienia, prosił o pozwolenie opowiedzenia wysoce interesującej, lecz jakże niemożliwej przeszłości tego człowieka; wówczas zrozumiesz może zainteresowanie się nim i wstawiennictwo. On był także chrześcijaninem i stał się oficerem padyszacha, gdyż...

81