Strona:Karol May Sąd Boży 1930.djvu/217

Ta strona została skorygowana.

że obchodzić jakiś kodeks?! Jeśli zastosuję się do przepisów, to żadnego z tych psów nie dosięgnie najmniejsza kara; pomijam już trudność transportu i uciążliwość drogi. — Jesteśmy wolnymi Kurdami i sądzimy takich ludzi według naszych własnych praw! Proszę cię bardzo, tym razem nie wstawiaj się za nimi; pomimo serdecznego przywiązania do ciebie, nie mógłbym posłuchać!
— Jesteśmy wszyscy grzeszni i dlatego powinniśmy postępować łagodnie z innymi; tutaj jednak mamy do czynienia nie z błędami przyrodzonemi, lecz z recydywistą, zbrodniarzem godnym śmierci. Porywał kobiety na sprzedaż, a wczoraj ludzie jego zamordowali siedmiu Persów! Czyń z nimi, co ci się podoba!
— Wyjąłeś mi słowa z pod serca; dziękuję ci!
— Mam do ciebie jednak prośbę! Nie męcz ich niepotrzebnie i spróbuj dowiedzieć się, dokąd sprzedali uprzednio porwane dziewczęta. Gdybyśmy mogli donieść o tem ich krewnym, byliby może w stanie odzyskać uprowadzone branki.
— Uczynię, jak mówisz! Teraz zgromadzę starszych na sąd. Czy chcesz wziąć w nim udział?
— Nie! Lecz przywołajcie mnie, zanim wypełnicie wyrok! Chcę pomówić z nimi raz jeszcze przed śmiercią. Są chrześcijanami; być może, uda mi się obudzić w nich sumienie!
Oddaliłem się ku rzece. Nie chciałem być członkiem sądu, na którym Mahometanie występują w pełni praw przeciwko chrześcijanom. Przypuszczałem, że potrwa to z godzinę, lecz w każdym razie powróciłem już po trzydziestu minutach; zanim jednakże doszedłem do obozu, usłyszałem odgłos strzałów. Począłem biec

195