Strona:Karol May Sąd Boży 1930.djvu/97

Ta strona została skorygowana.




Zwiedziłem z moim wiernym, długoletnim towarzyszem, Hadżi Halefem Omarem, okolicę, leżącą pomiędzy morzem Kaspijskiem, a jeziorem Urmia. Potem wyruszyliśmy przez turecką granicę do Rowandiz, aby stamtąd udać się bezpośrednio do Amadijah. We wschodniej części gór Tura­‑Ghara zatrzymałem się na łysem wzgórzu, by podziwiać piękny zachód słońca. Było chłodno, prawie mroźnie, gdyż październik w tych ponurych, lesistych górach, jest już prawie miesiącem zimowym.
Po dziś dzień znalazło się bardzo niewielu Europejczyków, którzy mieli odwagę wspiąć się na ten łańcuch górski. Kurdowie, mieszkańcy tych okolic, to najbardziej fanatyczni ze wszystkich mahometan. Wrogo usposobieni względem obcych, korzystają z każdej sposobności, aby odrzeć podróżnych do nitki, a wyznawcom innych religij okazują nietolerancję i okrucieństwo. My jednakże byliśmy dobrze uzbrojeni, posiadaliśmy spory zasób doświadczenia, w dodatku zaś władałem dwoma głównemi dialektami języka kurdyjskiego. Spo-

83