Strona:Karol Miarka - Dzwonek świętej Jadwigi.pdf/32

Ta strona została przepisana.

dobrodziejstwami, i nie miałam dotąd życzenia, któremubyś dobrowolnie zadosyć nie uczynił.
Lehman. (pieszcząc się z córką). A kiedy mnie kochasz, pewnie wypełnisz moją prośbę.
Hermina. Czyż ojciec może o tem wątpić?
Lehman. Wiesz o tem, że szczęście twoje jest mojem szczęściem, i że przedewszystkiem staram się o zapewnienie twojej przyszłości. W ostatnich dniach prosił mnie o twoją rękę fabrykant Wiebert.
Hermina. Ach, to człowiek nieznośny.
Lehman. A baron Bomsdorf? lub bankier Iglitz, to świetne partye!
Hermina. (smutnie). Ale nie dla mnie.
Lehman. Dziecię, zastanów się, podobne partye nie częso się zdarzają. Chcesz zostać starą panną?
Hermina. Ojcze, alboż to koniecznie muszę iść za mąż? mnie tu tak dobrze u ciebie.
Lehman. Córko, ja i matka starzejemy się i dla tego pragniemy przed śmiercią w poczciwym mężu dać ci opiekuna; a nadto: zabiegi i troski około fabryki za ciężkie już na mnie, i potrzeba młodego umysłu, któryby tem wszystkiem kierował.
Hermina. Jeżeliby się tatuś nie gniewał, udzieliłabym rady: oddaj fabrykę w zarząd Kazimierzowi, a ja tatusia pielęgnować będę i nigdy go nie opuszczę.
Lehman. Kiedy on nie chce.
Hermina. Uproszę go.
Lehman. Widzę, że Kazimierz ma w tobie troskliwą adwokatkę.
Hermina. Alboż to nie zasłużył na nasze względy i wdzięczność?