toch in den Krich, zamiast der herzog zog in den Krieg. Niedawni wydawcy słownika Bremeńsko-niższo-niemieckiego, w Bremie 1767 tomów 5, piszą zwyczajnie g, lecz wymawiają stanowczo ch, i poczytując przeto pisanie osobnej głoski ch za niepotrzebne, tłumaczą się w przedmowie: „Głoskę ch jako obcą, staraliśmy się ile możności ominąć. Zastępujemy ją zwyczajnie literą g, pisząc nagd zamiast nacht, dog zamiast doch i tp.”
Rozciągał się ten sposob wymawiania do krain skandynawskich, gdzie według szwedzkiego dziejopisa Dalina (I. 114) „g i ch uchodziło za jedno.” Ztądteż na każdej karcie dawnych kronik północnych uderza tożsamość głosek g, k i ch, i czytujemy: Ansgar, Anskar i Anschar; Armagh, Armak i Armach; og, ok i och (Kruse Chr. 114, 123, 111, 219) t tp. Owszem im głębiej w starożytność, tem rzadszem okazuje się w piśmienniectwie północnem g, tem częstszem natomiast h albo ch. „Głoska g” — mówi jeden z szwedzko-gockich leksykografów (Ihre I. 623. 753) — „jest u nas nową, wcale nieznaną w dawnem abecadle runicznem; przeciwnie h było ulubioną literą naszych przodków.” Potwierdza
Strona:Karol Szajnocha-Lechicki początek Polski.djvu/017
Ta strona została przepisana.