Strona:Karol Wachtl - Szkolnictwo i wychowanie.djvu/16

Ta strona została przepisana.

aby przy każdej parafii była o ile możności i szkoła, a tem samem stawia ono ostatnią w stosunek zawisłości od pierwszej. Zawisłość ta czyni szkołę podległą proboszczom, od których w najgłówniejszej części pomyślny rozwój, albo też zastój szkół parafialnych zależy. Tak jak proboszcze są głowami oddanych sobie owczarni; jak kościoły są zbiorowemi tychże duszami, tak szkoły są — iż tak się wyrazimy — myślą tych naszych kół, myślą, która jest duszy wyrazem, urobionym i formowanym w głowie i przez głowę. Proboszcz też, ściśle i właściwie rzecz biorąc, szkołę urabia i formuje: gdy proboszcz jest chętny, ożywiony prawdziwie obywatelskim i patryotycznym duchem, wtedy nakładem własnej, choćby bardzo ciężkiej pracy szkołę podnosi i rozwija, ona też w takim razie jest najlepszem i wielce zaszczytnem jego działalności świadectwem. Niestety jednak nie we wszystkich tak się dzieje wypadkach, a nawet powiedzieć z żalem musimy, że w przeważnej ich liczbie dzieje się odwrotnie, w czem też główna tkwi wada szkół parafialnych.
Psychologia i doświadczenie życiowe uczą, że szlachetna inicyatywa ma moc magnetyczną — cuda działa, — nie skąpmy więc jej; nadewszystko zaś niech jej nie skąpią głowy parafii polskich, od których w tej kwestyi tak wiele, tak bardzo wiele zależy. Księża proboszcze, którzy zgodności swej są zarazem rzeczywistymi szkół dyrektorami,