U Aksakowa dusza jest czymś dla człowieka tylko nieświadomym, a Hartmann, gdyby przyjął ten wyraz „dusza” byłaby ona czymś świadomym dla samej siebie. Hartmann mówi tak, jakgdyby wychodził z tego samego założenia, co i spirytyści, t. j. z nieśmiertelności nieświadomego i w ten sposób przedstawia spirytystów jako ludzi, którym zbywa na krytycznym zastanowieniu, aby dojść do takiego pojęcia o „zaświecie”, jakie wypływa z jego pojęć o nieświadomym, ale nie z naszych.
Czytelnik zastanawiający się nie da się zaślepić dziełami Hartmanna; nawet napotykając co chwila takie wyrazy jak „nieświadome” lub „świadomość somnambuliczna” będzie on wiedział, że Hartmann rozumie przez nie coś zupełnie innego, niż spirytyści. W sprawie nieśmiertelności powiedziałem, że człowiek już w swoim ziemskim życiu jest bezwiednie dla samego siebie spirytem, ale nie powiedziałem, że jest on nieświadomym spirytem.[1] Według Hartman-
- ↑ To jest człowiek nie zdaje sobie sprawy, z tego, że odbywa się w nim i inne jeszcze życie duchowe a to ostatnie wszakże jest życiem zupełnie świadomym.