są to teorje, które dadzą się może wymędrkować, ale nigdy żaden spirytysta nie był obecny na posiedzeniach tego rodzaju.
Przez takie teorje grzeszymy przeciw najpierwszej ze wszystkich zasad metodologicznych, tej, która wymaga, aby tłumaczenie nasze odpowiadało przedmiotowi, który wytłumaczyć chcemy. Jest oczywistym, że zasada ta musi stanowić podstawę wszelkiego badania. Należy tak długo zmieniać objaśnienie, aż wreszcie dosięgnie ono faktu objaśnianego i obejmie go. Hartmann postępuje w sposób wprost przeciwny. Pomija on zupełnie te niewygodne fakty, które stanowią jak gdyby osad nierozpuszczający się w jego teorjach; inne fakty tłumaczy i przeistacza tak długo, aż wreszcie dadzą się one przystosować do proponowanych przez niego objaśnień. Zamiast więc przystosowywać objaśnienia do faktów, przystosowuje on te ostatnie do pierwszego. Przy takim postępowaniu mózg staje się dla doświadczenia prawdziwym łożem Prokrusta.
Nikt nie zaprzeczy metodologicznej zasadzie Hartmanna „trzeba starać się tak długo jak tylko można poprzestać na przyczynach naturalnych i tylko w ostatecznym
Strona:Karol du Prel - Spirytyzm (1908).djvu/77
Ta strona została przepisana.