robotą mozaikową. Zarówno objektywne widownie życia wstąpią wówczas w liczniejsze i bliższe stosunki wzajemne, jak też i subjektywne wyobrażenia świata muszą się spłynąć w jednę całość. Możemy wyobrazić sobie ziemię, zamieszkaną przez rasę, która znalazła środki porozumienia się z mieszkańcami Marsa, albo też przez istoty, świadome swej przynależności do tego i tamtego świata. Kto myśli inaczej, podobnym jest do owego filistra, który mniema, że pomalowane w paski rogatki, to ni mniej, ni więcej, tylko sprawka eonów, którzy na całą wieczność mają obowiązek od czasu do czasu zamalowywać słupy na świeżo.
Takie połączenie świata objektywnego i subjektywnego wydaje nam się dziś jeszcze trudnem do pomyślenia, ponieważ nie możemy wytworzyć sobie określonego wyobrażenia o rozwoju umysłowym przyszłych pokoleń; ponieważ jest to zadanie, które na miarę dzisiejszych zdolności człowieka wydaje się nierozwiązalnem. Trzeba atoli pomyśleć, że nie może tu być mowy o nas, być może nawet o przyszłych mieszkańcach ziemi. Ziemia nie jest może jeszcze powołaną do wydania Kolumba dla tego połączenia, jest ona może tylko wyspą, na której on wyląduje. Przynajmniej Kolumb spirytyzmu nie urodził się na naszym globie. Spirytyzm powstał wskutek faktów, które same nam się narzuciły; jest on tylko doświadczeniem, bynajmniej zaś nie odkryciem ludzkości.
Strona:Karol du Prel - Spirytyzm (1923).djvu/49
Ta strona została przepisana.