Wielu mamy dziś jeszcze ludzi, którzy sądzą, że spirytystą zostać można jedynie na drodze stopniowej autosugestyi. Atoli można nim stać się również na drodze myślenia, zupełnie niezależnie od doświadczenia; co więcej, musi się dojść do tego, jeżeli to myślenie jest dosyć konsekwentne. Nawet, gdyby nigdy jeszcze dotąd o spirytyzmie nie było mowy, to i tak musiałby on wystąpić w przyszłości. Mój specyalny wypadek był takim, że idee, uzyskane deduktywnie, postawiły mię ku własnemu zdziwieniu przed okultyzmem, a przy bliższem rozpatrzeniu się w tej dziedzinie znalazły również potwierdzenie induktywne, doświadczalne. W tych okolicznościach możnaby zatem mówić o otumanieniu, przynajmniej co się mnie tyczy, raczej wtedy, gdybym jeszcze dotąd nie był stał się spirytystą; najwyższa bowiem pewność, jaką człowiek wogóle może osiągnąć, daną mu jest wówczas, kiedy rozumowanie i doświadczenie pokrywają się wzajem.
Czytelnik może przynajmniej z tego wszystkiego wywnioskować, że wyszedłem był z dziedziny niepodejrzanej — z astronomii i darwinizmu. Przez szeroką lukę, która oddziela te nauki od okultyzmu nie przeleciałem na skrzydłach, ale przemierzyłem ją krok za krokiem. Na drodze wniosków, którym — o ile mogę być sędzią we własnej sprawie — nie można zarzucić braku logiki, doszedłem w końcu do okultyzmu, a doświadczenie mi je potwierdziło.
Strona:Karol du Prel - Spirytyzm (1923).djvu/50
Ta strona została przepisana.