było poznać z jego teoryi „wyjaśniających.“ Medyum, które jest równocześnie istotą zupełnie bierną — i czynnym magnetyzerem; które samo sobie narzuca halucynacye i równocześnie przenosi je na uczestników (!), tak, że ci zdają się widzieć postaci duchów; słowem, medyum, które śpi i śni — i świadkowie, którzy współśnią, ale nie śpią; materyalne, stałe zmiany, dokonane przez postaci halucynacyjne; wreszcie instrumenta fizykalne, które również podlegają jakimś czarom i działają wbrew prawom przyrody: — teorya taka jest może bardzo dowcipnie obmyślana, ale żaden jeszcze spirytysta nie brał udziału w podobnym seansie.
Teorye takie obrażają pierwszą zasadę metodologiczną, że wszelka teorya wyjaśniająca powinna być przystosował^ do danego wyjaśniającego przedmiotu. Jest zupełnie jasnem, że ta zasada jest niezbędnym warunkiem wszelkiego naukowego badania. Ale u Hartmanna rzeczy mają się inaczej. Fakta niewygodne, nie dające się żadną miarą wyjaśnić, pomija on zupełnie; inne zaś obraca i zmienia tak długo, dopóki wreszcie, choć z biedą, nie narzuci im swego wyjaśnienia. Zamiast zatem przystosowywać wyjaśnienia do faktów, — czyni on zupełnie naodwrót, — przystosowywa fakta do wyjaśnienia. Przy podobnem postępowaniu staje się mózg prawdziwem łożem prokustowem dla wszelkiego doświadczenia. Nikt nie będzie przeczył jego zasadzie metodologicznej, że „o ile możności powinniśmy
Strona:Karol du Prel - Spirytyzm (1923).djvu/74
Ta strona została przepisana.