Nastąpiła teraz druga faza w tym sporze, który jest ważnym wypadkiem w historyi spirytyzmu. Hartmann usiłował w drugiem piśmie rozwiązać postawione mu zadanie. Ponieważ jednak dotąd jeszcze nie zaradził swemu brakowi doświadczenia — zapewne wskutek braku sposobności — mógł więc i w tem drugiem piśmie faktom przeciwstawić znowu tylko aprioryzm i już w przedmowie zdradza on, czego możemy się od niego spodziewać. Na wszelki wypadek mianowicie pozostawia on sobie otwarte w tyle drzwiczki i przypisuje sobie prawo dowolnego wyłączania szczególnie niewygodnych mu faktów — następującemi słowy: „— że szeregi faktów muszą przynajmniej w tej mierze okazać się godnymi uwagi, aby można je było poddać poważnej, jakkolwiek warunkowej krytyce; bo nikt nie zechce zadawać sobie trudu, aby poświęcać teoretyczne wywody sprawozdaniom niepodobnym do wiary.“ (3) Innemi słowy: prawdopodobieństwo ma być kryteryum prawdy! Zasada ta jest zarówno wygodną, jak nienaukową. A z jaką to samowolą używa jej Hartmann, chciałbym pokazać na szeregu typowych przykładów:
1. Generałmajor Drayson opowiada o pewnej młodej damie, która w r. 1858 zatrzymała się w jego domu i z którą co wieczór odbywał seans, ponieważ była dobrem medyum. Na jednym seansie objawiła, że widzi ducha, który powiada, że był za życia astronomem. Drayson zapytał więc zaraz, czy tenże
Strona:Karol du Prel - Spirytyzm (1923).djvu/87
Ta strona została przepisana.