szemu wyrażeniu swych haseł i ku ich uzasadnieniu. Wielu wątpicieli z tej bezowocności długiego sporu zrobiło wniosek, że dusza należy do zagadek nierozwiązanych, o których można powiedzieć nie tylko „ignoramus“, lecz „ignorabimus“.
Czy istotnie należy złożyć broń? Nie sądzę. Zupełne zrzeczenie się byłoby możliwe wówczas, gdyby zostało dowiedzionem, że szukaliśmy rozwiązania na właściwej drodze i już wyczerpaliśmy wszystkie środki. Dopóki jednak będzie można dowieść — a to mamy zamiar uczynić — że byliśmy na fałszywej drodze i zupełnie nie wypróbowaliśmy najdzielniejszych środków pomocniczych do rozwiązania zagadnienia, możemy odrzucić tegoczesne zwątpienie i nabrać świeżej otuchy do podjęcia nanowo pracy badania. W każdym jednak razie i tu musimy powtórzyć, że przy wytknięciu dobrej drogi nasze zdanie, że ludzka wiedza składa się z okruchów, otrzyma daleko głębsze uzasadnienie, niż to, jakie miało dotychczas. Lecz gdy się okaże, że zagadka leży głębiej, niż przypuszczano dotychczas, to znajdziemy się w lepszem położeniu, niż nasi poprzednicy, gdyż przynajmniej jasnem będzie, w jakim punkcie należy użyć działania siły.
Łatwo pojąć, że przy badaniu zagadnienia duszy wychodzono z tego, co jest nam wiadomem o człowieku, innemi słowy; analizowano zawartość ludzkiej świadomości, ażeby znaleźć duszę. Uważano za zrozumiałe samo przez się, że nauka o duszy i analiza świadomości są pojęciami identycznemi. A jednak to było petitio principii nieświadome przypuszczenie. W każdym razie być może — przeciwko tej hipotezie logika nie ma nic do zarzucenia — że duszy nie należy zupełnie poszukiwać w naszej świadomości, że światło naszego poznania nie sięga do głębi naszej istoty. Również jednak jest mo-
Strona:Karol du Prel - Zagadka człowieka.djvu/22
Ta strona została przepisana.