Strona:Karol du Prel - Zagadka człowieka.djvu/27

Ta strona została przepisana.

W tem miejscu wątpiący może usiłować będzie wyprowadzić wniosek: jeżeli dusza leży w nieświadomości, to niepodobna jej stamtąd wyciągnąć, a zatem kwestyę duszy należy odłożyć aż do czasu biologicznego pogłębienia świadomości. Tak źle jednak rzeczy nie stoją. Jeżeli czynności duszy są nieświadomemi, o ile się tyczy procesu, to jednak wiele rezultatów dochodzi do naszej świadomości, jak to zobaczymy następnie. Pod względem naszego życia duchowego jest to zjawisko dosyć stałe, że świadomość i nieświadomość występują na widownię kolejno. Przy twórczości genialnej widzimy pewne zamglenie, w hypnotyzmie depresyę świadomości zmysłowej jako warunek takich zjawisk, które należą do dziedziny nieświadomości; przebudzenie się bez pamięci jest dalszym dowodem tej sprzeczności.
Sprzeczność ta dowodzi niezbicie pewnego dualizmu w naszem życiu duchowem, i takim sposobem staje przed nami ważne pytanie, czy dualizm ten jest tylko w życiu mózgu, czy też jest to dualizm mózgu i duszy. W pierwszym wypadku mielibyśmy do czynienia z jaźnią podwójną, której obie połowy należałyby do psychologii fizyologicznej; w ostatnim musielibyśmy uznać to określenie człowieka, jakie przed stu laty podał Kant: jest to podmiot, rozkładający się na dwie osoby. Jedna z nich ma naturę fizyologiczną, druga psychologiczną. Kwestya, czy ta definicya jest pewną, zależy od tego, czy cała czynność ducha zależy od mózgu i jest z nim związana, czy też dadzą się wyprowadzić z nieświadomości takie czynności, które toto genere różnią się od czynności, związanych z mózgiem, dla których przeto musimy przypuścić inny organ. Tylko w tym ostatnim wypadku zna-leźlibyśmy duszę w nieświadomości.
Definicya człowieka Kanta pozostała bez wpływu na psychologię, gdyż wiedza w nie do wytłumaczenia