śleniem.[1] W bardziej rażący sposób okazuje się to w naszych wynalazkach technicznych, w których zasada nieświadoma okazuje się zupełnie wyłuszczona. Wynalazki te poniekąd oświeca zupełnie światło świadomości; gdyż opracowane były w świadomym celu w formie matematycznej ku rozwiązaniu określonego zadania technicznego. Lecz w najprostszych mechanizmach, zarówno jak w aparatach najbardziej złożonych daje się stwierdzić płynący pod spodem strumień duchowy, który pochodzi od organizacyi, jak to się okazuje z tego, że przyrządy techniczne są nieświadomemi kopiami części naszego ciała, są tak zwanymi rzutami organów, pomimo tego, że wynalazcy nie starali się kopiować.[2] Przy wynalezieniu n. p. ciemni optycznej wcale nie usiłowano naśladować układu ludzkiego oka, lecz raczej przeciwnie układ ten został zrozumiany wówczas, gdy wynaleziono ciemnię. Jest w tem coś więcej prócz prostego porównania, gdy się mówi, że szkło przedmiotowe aparatu fotograficznego odpowiada soczewce, blenda — tęczówce, część rozciągalna — rozciągliwemu jabłku ocznemu, chemizm płyty fotograficznej — czułej na światło purpurze ocznej siatkówki. W podobny sposób daje się objaśnić organ słuchu, gdy do wyjaśnienia jego przyjmiemy pod uwagę pianino, lub system nerwowy za pomocą telegrafu. Nawet najnowszy wynalazek, fonograf, ma organiczny pierwowzór w ludzkim mózgu, którego czynność podczas delirium przebiega często w sposób mechaniczny, tak, że długie mowy bywają powtarzane słowo w słowo, które chory niegdyś słyszał, lecz zapomniał.
Strona:Karol du Prel - Zagadka człowieka.djvu/35
Ta strona została przepisana.