że człowiek jest inteligencyą, obsługiwaną przez narzędzia zmysłów.“[1]
Gdy się umyślnie unika drogi do Damaszku, nigdy się nie zostanie Pawłem, i gdy się nigdy nie przypatrzy somnambulikowi, można się zawsze pochwalić, że jesteśmy Szawłem. Kto wszakże zdecyduje się obserwować somnambulizm w jego wyższych fazach, w których można widzieć coś więcej prócz histeryi — tego dużego worka, do którego lekarze składają wszystko, czego nie rozumieją — ten wkrótce uzna duszę. Tak Georget, który w swojej „Physiologie du système nerveux“ odrzucił somnambulizm i wykładał materyalizm, wkróte potem próbował sam magnetyzować i gdy się zapoznał ze zdolnościami somnambulików, został nawrócony do wiary w duszę. Przekonanie swe mógł wszakże wyrazić tylko w testamencie, gdzie mówi: „Zaledwie ogłosiłem „Fizyologię systemu nerwowego“, gdy nowe rozmyślania nad szczególniejszem zjawiskiem, somnambulizmem, nie pozwoliły mi dalej powątpiewać o istnieniu w nas i poza nami zasad rozumnych, zupełnie odmiennych od bytów materyalnych; powiedzmy: o duszy i Bogu. Mam pod tym względem głębokie przekonanie, oparte na faktach, które uważam za niezbite. To moje wyjaśnienie wtedy ujrzy światło dzienne, gdy nie będzie można powątpiewać o mej szczerości i podejrzywać mych zamiarów. Jeżeli nie będę mógł tego sam ogłosić, to upraszam te osoby, które o tem się dowiedzą przy otwarciu tego testamentu, t. j. po mej śmierci, aby nadały temu jak największy rozgłos.“[2]