którzy bezwiednie żyją w innym świecie i pozostają w nim, gdy śmierć dotyka tylko połowę istoty z tego świata.
Dopóki duszę umieszczano w świadomości, która niewątpliwie jest zależną od warunków zmysłowych, nie można było stwierdzić jej nieśmiertelności i śmierć musiała się wydawać tylko rabunkiem, pozbawieniem duszy dla ciała. Jeżeli wszakże uznamy duszę poza poznaniem, jeżeli uznamy, że nasza świadomość zmysłowa jest granicą poznania, poza którą jest świat nadzmysłowy, a w tym świecie nasza nadzmysłowa istota, wówczas śmierć nabiera znaczenia dodatniego, staje się pozbawieniem ciała dla duszy.
Jak widzimy, kwestya sporna nieśmiertelności duszy dlatego tylko nie została załatwiona, że kręciła się dokoła przedmiotu niewłaściwego: ziemskiego człowieka, dokoła przedmiotu naszej świadomości ziemskiej. Przy tem materyalizm musiał odnieść zwycięstwo. Jeżeli zaś ograniczymy nieśmiertelność do podmiotu transcendentalnego, materyalizm musi uledz; uznanie bowiem tego podmiotu z jego strony jest tylko kwestyą czasu, nie można bowiem po całą wieczność zaprzeczać faktom. Dawna psychologia religijna również dobrze jak materyalizm pomijała podmiot transcendentalny, a mogła była w tym względzie powołać się nawet na Pismo święte. Tam mamy podwójne stworzenie człowieka. Raz mówi się: „I Bóg stworzył człowieka na podobieństwo własne, na podobieństwo Boże stworzył go.“[1] W innem miejscu widzimy wbrew oczekiwaniu: „I Bóg utworzył człowieka z gliny i tchnął ducha ożywczego w jego nozdrza.
- ↑ I. Mojżesz. 1, 27.