Strona:Karol du Prel - Zagadka człowieka.djvu/82

Ta strona została przepisana.

łem, że siły te okazują się identycznemi co do istoty z temi, które w spirytyzmie uznajemy za siły dusz bezcielesnych. Stąd płynie nauka dla spirytystów, że oni pojęli człowieka tylko w połowie, gdyż — po większej części, niestety — nie badają somnambulizmu; dla materyalistów wypływa wniosek, że zgoła nie pojęli człowieka, bo nie badają ani spirytyzmu, ani somnambulizmu.[1]

W ogólnych zarysach da się powiedzieć, że rozwiązanie zagadki człowieka przez materyalizm jest bardzo niepocieszającem, rozwiązanie zaś psychologii transcendentalnej daleko bardziej pełnem otuchy. Aby nam wynagrodzić tę beznadziejność, materyalizm wysuwa na pierwszy plan życie rodzaju. Nie o osobnika chodzi przyrodzie, ale o rodzaj. W nieustannym postępie ludzkość będzie się zbliżała do stanu, który ostatecznie wyobrazić sobie możemy blizkim wieku złotego. Współdziałać jako ogniwo pośrednie w tej historyi rozwoju rodu ludzkiego — oto zadanie jednostki.

  1. W ostatnich czasach ważnych argumentów na korzyść teoryi autora dostarczyły badania de Rochas (Les etats profonds de l’hypnose). Badacz ten w pewnych stadyach hypnozy stwierdził t. zw. eksteryoryzacyę zmysłów; n. p. skóra pacyenta, wprowadzonego w stan snu odznacza się nieczułością na wszystkie bodźce dotykowe, ale zdradza on oznaki silnego bólu, jeżeli ukłujemy powietrze w pewnej odległości od skóry. Podobnież mogą się eksteryoryzować inne wrażenia zmysłowe, wzrokowe, słuchowe i t. p. Dla otrzymania wrażenia zatem nie potrzeba pośrednictwa odpowiedniego zmysłu; krok dalej w spekulacyi filozoficznej, a dochodzimy do uznania samodzielności ducha, niezależnego od ciała. Interesujące rezultaty badań de Rochas zostały jednak w wielu punktach poddane silnej wątpliwości. (Ern. Hart: Hipnotism, Mesmerism and modem Witchcraft.)(Przyp. tłum.)