Strona:Karol du Prel - Zagadka człowieka.djvu/88

Ta strona została przepisana.

włączeni do przyrody jako jej ważne ogniwo. Tak jak my jesteśmy materyalizacyą istoty nadprzyrodzonej, tak i cała przyroda jest materyalizacyą świata nadzmysłowego. Trudno pojąć powstanie świata z niczego, łatwo jednak sobie pomyśleć, że świat nadprzyrodzony wskutek nieodgadnionej fatalności w całej postaci lub w części został doprowadzony do materyalizacyi, tak jak osobnik przy urodzeniu. Możnaby dodać, że ta materyalizacya może przejść w kierunku wstecznym, jak nasz byt materyalny, tak, iż wieczność świata nie może być pojmowana w znaczeniu materyalistycznem jako wieczność świata materyalnego. Równoczesność dwóch naszych bytów da się porównać z równoczesnem istnieniem dwóch światów. Materyalność zatem jest tylko fazą w rozwoju osobnika i świata.
Materyalizm i panteizm zdają sobie dobrze sprawę z własnej rozpaczliwości w przeciwstawieniu do pełnych otuchy zapatrywań mistycznych; na zarzut ten jednak odpowiadają, że pociecha nie jest zgoła koniecznem znamieniem prawdy. Pojęcie „prawdy rozpaczliwej“ nie jest żadnem contradictio in adjecto. Pocieszające poglądy na świat powstają niekiedy i w taki sposób, że są wyrazem żądań swych autorów, jak to było przy powstaniu większej części religii. Materyaliści zaś i panteiści pesymistyczni, chcąc uniknąć tego błędu, wpadają w błąd przeciwny.
„Dum stulti vitant vitia, in contraria currunt.“
Przez przywyknięcie do takich wyobrażeń wytworzył się u nich przesąd, że beznadziejność prawdy uważają za jej znamię konieczne, a każdy pogląd na świat, odpowiadający pewnym potrzebom uczucia, wydaje się im podejrzanym. Popularyzatorowie poglądów przyro-