daję ci go, możesz z nim zrobić co ci się podoba.
Boleś mamę w rękę pocałował, bo był grzeczny chlopczyk, — ale do jej daru wcale wagi nie przywiązał. Wziął grosz, bawił się nim przez chwilę, — jako w godzinie wolnej od nauk, — rzucał, taczał, — zwyczajnie jak dziecię. W tém go coś innego zajęło, — ktoś zawołał; — on wybiegł i grosz zapomniany znowu się gdzieś podział, to jest przynajmniej dla Bolesia; — mama go na kobiercu podjęła i z westchnieniem schowała do synka sakiewki mówiąc do siebie: — «Jeszcze niepoprawiony!»
Czas był prześliczny, właśnie koniec wiosny; mama powiedziała wracającemu Bolesiowi:
— Chodź chłopczyku, dziś piątek, chcę być na Mszy świętej; — pójdziesz ze mną a potém też przejdziemy się po jarmarku, bo też to osiatni dzień dzisiaj, i już w wieczór budy przed szabasem pozdejmują, a ja mam niektóre drobne sprawunki do zrobienia.
Strona:Karolina Nakwaska - Powiesci dla dzieci.djvu/16
Ta strona została przepisana.