Strona:Karolina Szaniawska - Dla czego się nie bawią.djvu/1

Ta strona została uwierzytelniona.


DLA CZEGO SIĘ NIE BAWIĄ.
(KWESTYA TOWARZYSKA).

Alboż się nie bawią! — zawoła ze zdziwieniem czytelniczka na wsi. To my się nie bawimy, siedząc cicho w dworkach, ufortyfikowanych wysokiemi zaspami śniegu, lub odciętych od ludzi popsutemi groblami i jeziorami błota, ale tam w Warszawie i w ogóle w miastach.. Doprawdy nie rozumiem, zkąd podobna kwestya mogła komu przyjść na myśl?
Macie bale korporacyjne, profesjonalne, filantropijne (tych najwięcej), zabawa goni zabawę, trudno nawet wyobrazić sobie, jakim sposobem delikatne warszawianki mogą wytrzymać tyle tańców i tyle bezsennych nocy.
Ma pani słuszność. Istotnie są bale, które kronika karnawałowa zapisuje ku wiecznej pamięci; rzadki wypadek by który się nie udał; publiczności pełno, a chociaż ziewa ona czasem i „pracuje“ najwidoczniej, zamiast używać rozrywki, dochód przekonywa, że takie zabawy odpowiadają naszym wymaganiom.
Chociaż w ogóle cyfry stanowią najsilniejszy argument, nie ma jednak prawidła bez wyjątków, zwłaszcza gdy weźmiemy pod