Strona:Karolina Szaniawska - Dla pokrzywdzonych.djvu/5

Ta strona została uwierzytelniona.

Założycielka jest osobą nader światłą, ukończyła wydział lekarski, a ponieważ obowiązki swoje jako matka już wypełniła, dzieciom własnym los ustaliła, poświęca się dzieciom cudzym, najnieszczęśliwszym, jakie Bóg do życia powołał. Nazwisko jej — Popławska. Polecam zakład pamięci i sercu czytelniczek.
Wszystkiego tam brakuje, więc wszystko się przyda: meble, stara bielizna, odzież, pomoc pieniężna, produkty w naturze, i grosz wdowi i rubel. Na rozwój zakładu, bo zgłoszeń już są setki, gdyż instytucyi takiej dotąd niema u nas, potrzeba dużo. Epileptyków, głuptaków, idyotów w wielu, niestety, rodzinach spotykamy, pierwsi rozbijają sobie głowy o kamienie uliczne, drudzy, zostawieni bez opieki, podlegają wypadkom, lub spełniają przestępstwa, nawet zbrodnie.
Przytułek o zakresie jaknajszerszym, ileżby zyskał pensyonarzy, ile pensyonarek!... By odpowiedział potrzebom w zupełności, winien mieć warsztaty rzemiósł mniej skomplikowanych, lekarzy własnych, oraz pedagogów. Blade iskierki zdolności dają się rozdmuchać, stworzenie upośledzono może zyskać chociaż minimalny rozwój, przy traktowaniu odpowiedniem wątłej inteligencyi, niby roślinki pod kloszem. Praca to mozolna, lecz nie bezowocna. A co za radość, gdy się uda, jakiem zadowoleniem błogiem napełnia serce, jaką uciechą i dumą. Gotowi jesteśmy sądzić, że oto znaleziony został klucz cudowny do sezamu ducha, więcej nawet, żeśmy tego ducha sami zbudowali. Rozbudziliśmy go z martwoty, ze snu, w który zapadałby coraz głębiej, pojął drobną, lecz użyteczną pracę, interesuje się nią, wykonywa...
Wielkie szczęście, cudowne zwycięztwo!
Aby taki zakład wymarzony mógł powstać w przyszłości z zaczynu drobnego przy ulicy