3)
Lecz inni sąsiedzi wyznawali zasadę wprost przeciwną: lubili mianowicie znać się wzajem na wylot; więc się nie utaiło i pan Włodzimierz został także poinformowany, że Seweryn Gwozdek jest byłym pracownikiem banku, którego właściciel zarwał klientów swoich na ogromne sumy i uciekł gdzie pieprz rośnie.
Tu dodamy, że wypadek powyższy miał w swoim czasie duży rozgłos, tak dalece, że nawet opinja publiczna interesowała się w początkach dolą funkcjonarjuszów firmy, pozostałych bez chleba, przyczem zarobili nieco reporterzy i wydawcy gazet, nie tyle wszakże, ile sensacja dawać zwykła, bowiem nikt sobie w łeb nie palnął, więc sprawa przycichła sama przez się. Dziś, mało kto pamięta o niej. Zdystansowały ją oszustwa jeszcze śmielsze i zbrodnie genjalne, wzorowane na opowieściach sławnych dedektywów.
Pokrzywdzeni natomiast, zarówno klijenci bankowi jak i oficjaliści, muszą sobie radzić bez pomocy społecznej. Wątpliwości nie ulega, że który z nich nie pójdzie na dno, ten wypłynie. Wszystko tu zależy od szczęścia, lub jak ludzie praktyczni dowodzą — od umiejętności przystosowania się do