Strona:Karolina Szaniawska - Dwie jagódki.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

Dziedziniec, dotąd Ludce nieznany, bo od chwili gdy ją zamknięto w tym „grobie“ — była dwa razy na spacerze, a godziny rekreacyjne spędzała w wielkiej sali, na ten cel przeznaczonej, ozdobiony klombami drzew, którym widać grunt tutejszy sprzyjał, gdyż rozrosły się bujnie, pełen był powietrza i słońca, a nadewszystko czysty jak salon. Z dwóch stron objęty ramą długich oficyn jedno-piętrowych, miał z trzeciej sąsiedztwo dużego ogrodu.

(Dalszy ciąg nastąpi).