Strona:Karolina Szaniawska - Dwie jagódki.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.
KAROLINA SZANIAWSKA.
separator poziomy
DWIE JAGÓDKI.
POWIEŚĆ.

(Dalszy ciąg).

Podczas czytania testamentu, Leonka osunęła się na ziemię; sama także niby kwiat owinięty w czerń żałobną, klęczała pośród kwiatów, łzami zalana, ledwie żywa. Jedna z nauczycielek usiłowała ją podnieść; wreszcie klękła przy niej i zostały tak do końca, złączone uściskiem.
Gdy notaryusz umilkł i spokojnym wzrokiem prawnika, który rozmaite rzeczy widział i przywykł panować nad sobą, powiódł po zgromadzeniu, nie znalazł ani jednej pary oczu, któreby nie płakały. Wzruszenie było ogólne. Matki, uczennice, dzieci z ochrony cisnęły się do portretu Ludmiły Mokronowskiej. Czyste linie profilu, zaróżowione w blaskach słonecznych, pogodne czoło, uśmiechnięte usta, przypominały wszystkim niedawno jeszcze pośród nich żyjącą, zaprzątniętą do ostatniego tchu w piersiach bólem cudzym i szczęściem cudzem — pracownicę na roli ogólnego dobra.
Niektóre dzieci płakały głośno, inne modliły się; modliła się też i służba.
— Nasza pani najdroższa! najzacniejsza opiekunka! — rozlegało się co chwila wśród westchnień i modlitw. — Boże, zbaw ją! Boże, wynagródź!
Leonkę prawie na rękach zaniesiono do mieszkania. Mały jej pokoik, cały też w kwiatach, był ciągle pełen gości. Dziękowała spojrzeniem więcej niż słowami, bo słowa gasły jej na ustach, tak była wzruszoną.
Pod wieczór, przyjezdne panie wróciły do hotelów, część pensyonarek się rozproszyła; po gwarze, jaki od rana panował tutaj, cisza zaległa sale. Panienki dzieliły się uwagami — Ludka, rozmowniejsza niż zwykle, wzięła pod rękę jedną z koleżanek i chodziła z nią długo po korytarzu szkolnym.

VII.
Kochana Ludko!

Popełniłam niedyskrecyę — wybacz. Twój list przejął mnie do głębi, odczytałam go rodzicom, cioci, siostrom. Sześć razy go czytałam, prosili: jeszcze, jeszcze! Sam ojciec dwa razy, ciotunia, ten nasz anioł, trzy. Boże, czemu ja nie byłam tam?.. Na całe życie pozostałoby mi wspomnienie; zdaje mi się, że miałabym jak gdyby fotografię tej sceny, czyli szeregu scen, odbitą w sercu i mózgu. Żyła tylko trzydzieści siedm lat, a wycierpiała i dokonała tyle, piękna, bogata i rozumna, a nadewszystko dobra!..
W dzień i w nocy myślę o Niej: wyuczyłam się na pamięć słów testamentu — myślę, marzenia snuję i widzę to upragnione przez Nią Królestwo Boże co-