Niewesołe myśli towarzyszyły panu Malinieckiemu w długiej, samotnej przechadzce po ogrodzie. Ogród był piękny, zdobny w kwietniki ułożone gustownie, altany, kioski, aleje z drzew, ciętych równiutko, owdzie rzadkie rośliny, nawet kaskadę; szumiącą głośno i fontannę.
Ogród w Malinkach słynął szeroko; cieplarnia wysyłała na sprzedaż okazy cenne i niezwykłe, wysyłał je też sad, w którym wyhodowano parę zupełnie nowych odmian i ochrzczono nazwą folwarku. Stary ogrodnik pragnął do nich imię panienki przyczepić, „panny-Ludki“ i „masłówki-Ludki“ miały pójść na wystawę do Lwowa, zostały wszakże „malinkami“, ponieważ pan sobie tego życzył, co przy ich słodkim smaku było zresztą odpowiednie.
Pan Maliniecki kochał swój ogród i umiał nim się zachwycać, lecz dziś piękności jego nie widział,
Strona:Karolina Szaniawska - Dwie jagódki.djvu/4
Ta strona została uwierzytelniona.
KAROLINA SZANIAWSKA.
DWIE JAGÓDKI.
POWIEŚĆ.
(Dalszy ciąg).
II.