Strona:Karolina Szaniawska - Fortel Pawełka.djvu/15

Ta strona została skorygowana.
ZOSIA.

Jeżeli chcesz, powiem... (zakłopotana spogląda ciągle w stronę drzwi z lewej strony) Tylko uważaj pilnie... (bierze ją za rękę i mówi tajemniczo ciągle patrząc w stronę drzwi) Przyjadą tu zaraz panowie Gustaw i Konrad.

AMELKA (ucieszona).

Gutek i Koniuś! ach, doskonale!... dopiero się ubawimy!...

ZOSIA (puszcza rękę Amelki).

Słuchaj-że, ja jako panna dorosła w nieobecności rodziców muszę czynić honory domu, a przy tem...

AMELKA (żywo).

Pomódz ci? O, moja Zosiu, to bagatelka! biegnę do kuchni... umiem trzy nowe leguminy i pięć galaratek... Jed-