Dają dobrą nauczkę mojej przyjaciółce. Wygląda tak samo, jak ja... Niechże się zawstydzi... Umyślnie przesadziłam trochę, aby większy śmiech wzbudzić (głośno, zwracając się do obecnych). Bardzo się cieszę z wesołości, panującej w naszem kółku... Niech ten krótki czas swobody zejdzie nam wśród żartów i śmiechu.
Wstydzę się za jej śmieszny strój... (głośno) Bardzo proszę, niech pani siada.
Nie rozumiem o jakich to dniach swobody pani mówiła.
Nie rozumie? (poprawia się) pan nie rozumie? Wspomniałam o wakacyach, które przeminą, jak jedna chwila.
Nie ma obawy!
Jakto?
Konrad ma nas dwóch na myśli...
A więc...
Wakacye szkolne nie obchodzą nas ani trochę (z dumą) gdyż wstępujemy w szeregi ludzi dojrzałych, aby zająć należne nam miejsce w społeczeństwie...
Co on gada?
Społeczeństwo, mój Felciu...
Dajcie pokój! przecież nie lekcya. (do Felka) Mój Feluniu, jeżeli chcesz się uczyć, masz w swoim pokoju całą szafę książek (pokazuje mu drzwi) nie przeszkadzamy.
A to osa! Doprawdy co się też zrobiło z dawnej miłej Zosieczki! trudno poznać...
Otóż my, proszę pani, panna Zofia już o tem wie, rzuciliśmy szkolne mundury.
Bo nosicie bluzki.
No, tak chwilowo, ponieważ krawiec..