Ta strona została uwierzytelniona.
WACEK.
Nie rychło znowu przyjdzie takie święto.
MARCYCHA.
Dziewuchy poszły?
BARBARA.
Zaraz od świtania.
JACEK.
Szłyby i nocą, choć nikt nie nagania.
BARBARA.
Mojej ta nigdy naganiać nie trzeba!
(Odchodząc).
Ostańcie z Bogiem. Macie glonek chleba...
Aby dla Franki... wiecie już...
(Idzie na prawo).
MARCYCHA.
Wiadomo!
JACEK.
Dużo poradzi!... Naciesz się oskomą.
(Jacek i Wacek idą na lewo. Z prawej strony wchodzą: Franka, Magda, Ulina, Baśka, Agatka, Zośka i Teośka).
BAŚKA (do dziewcząt).
Może nam powie.
AGATKA.
Boję się!
ZOŚKA.
Nie, starej
Zaczepiać nie trza!
TEOŚKA.
I nie trza przez czary
Miast po Bożemu dojść-by do ołtarza.
(Dalszy ciąg nastąpi).