Strona:Karolina Szaniawska - Moja pierwsza wycieczka krajoznawcza.djvu/13

Ta strona została skorygowana.
KAROLINA SZANIAWSKA.
MOJA PIERWSZA
WYCIECZKA „KRAJOZNAWCZA“.


— Od tego pan jesteś, żeby wszyscy miejsce mieli! — woła zaperzona jejmość. Na cal nie ustąpię, bo przecież tam w nogach leży mój trzyletni bęben.
Istotnie bęben leżał, dano więc obojgu pokój.
— Panie, bilet!
Zrywam się. Jestem jak połamany. Przespałem kilka godzin siedząc, a straciłem dwie lub więcej dla moich obserwacji. O, drogo żelazna, o mili sąsiedzi, coście pozasłaniali okna i latarnie, o Morfeuszu, coś mnie ukołysał! Uknuliście spisek, — możecie sobie powinszować; wpadłem, jak w pułapkę.
Lecz tutaj koniec waszemu panowaniu; teraz ja górą. Nareszcie dawnym trybem puszczę się w drogę, aby poznać wieś i lud, zobaczyć niejedno u samego źródła i wprost u źródła posłyszeć. U czystej krynicy ludowej...
Olkusz. Wysiadam żywo i spieszę do t. zw. sali pasażerskiej. Stacyjka licha; jest nas wszystkich razem dziesięć do dwunastu osób i — rzecz w Polsce dziwna — wszyscy na jedno się zgadza-