Panna Julia należy do osób niezwykle wytrwałych i w szkole życia zahartowanych, a jednak gdyby kto zajrzał do jej pokoju, spotkałby ją nieraz płaczącą.
Z jakiej przyczyny?
Może martwi się o matkę, której opiekunką los ją zrobił, zaledwie sama wyszła z dzieciństwa, czy o siostrę młodszą, mającą właśnie w tym roku otrzymać patent z ukończenia konserwatoryum? Bynajmniej. Matka, chora dawnemi czasy, teraz, dzięki staraniom pani Brzozowieckiej, przez znakomitych doktorów wyleczona została zupełnie; siostra, śliczne dziewczę, posiada talent, rozwinięty już teraz (także przy pomocy pani Brzozowieckiej) i rokujący świetną przyszłość.
A jakie ma złote serce!...
„Na mnie kolej — piszę do panny Julii. Tyś była wołem roboczym, ja, niby konik polny,