Strona:Karolina Szaniawska - Nacia.djvu/53

Ta strona została skorygowana.

— Nie pięknie na takie gorąco biedz bez kapelusza — mówiła pani Borejkowa do nauczycielki. Jeżeli tam kto obcy jedzie za panią, dziwnie będzie wyglądało....
Panna Julia przyspieszyła kroku, aby się znaleść jak najbliżej uczennicy, pierwszy powóz jednak w tej chwili przystanął i zaczęły się powitania, wśród głośnych wykrzykników.
— Mój wujaszek!
— Nacia! taka ogromna panna!
— Najdroższy wujaszek!
— Patrzcie co za kobietka wyrosła z naszego malca!
— Złoty wujciuniu!
— Pieszczotko droga!
Można by przypuścić, że pani Brzozowieckiej w powozie nie było, gdyż jej głosu nie słyszały dotąd trzy kobiety, zbliżające się jednostajnym krokiem. Zobaczyły ją wszakże po chwili, a i ona je spostrzegła. Przywitano się serdecznie. „Najdroższy wujaszek“ uścisnął z życzliwością dłoń panny Julii, oraz pani Borejkowej i wpatrując się w Manię rzekł:
— Ho! ho! zapewne po ogrodzie gonić się już nie będziemy! Zamiast dzieciaków spotykam dorosłe panny....
Mania skłoniła się zmięszana.
— Cóż dziwnego, wtrąciła pani Borejkowa, od dwóch lat nie był pan w Zaborach.
— Włóczyłem się trochę po świecie....