Ta strona została skorygowana.
VIII.
Córka rządcy.
Stryj Marcin odjechał nazajutrz wieczorem, nie mogąc bawić dłużej, z powodu zatrudnień gospodarskich. Nacia, odbywszy lekcye, bawiła się z wujem, a śmiech jej rozbrzmiewał po całym domu. Grali w bilard, albo w krokieta, później odbywali razem dalekie przechadzki, wizytowali sąsiadów.
Dnie biegły niby jedna chwilka — zbliżał się gorąco oczekiwany bal u Żabińskich. Pani Brzozowiecka nie rada zaproszeniu, ulegając prośbom, kazała w miasteczku zrobić sobie suknię, mało wykwintną, zdaniem Naci, lecz — możliwą — pan Adam obiecywał wyprostować „stary grzbiet“ i puścić się mazura.
Zachwycony był siostrzenicą.
Przez ostatnie dwa lata rozwinęła się, niby kwiat na słońcu, umysł ma bystry, obejście naturalne — dowcipna przytem i wesoła.