waty, włosek, przędziwo, okruch, pyłek prawie.
— Tylko trzeba umieć wziąć się do roboty, zaświergotała Mia.
— Starsi uczą młodszych; — nie było wypadku, żeby które gniazdo zostało źle wykończone. Zepsujesz parę razy, naprawisz, wyłatasz, a z tego naprawiania będzie jeszcze trwalsze i bezpieczniejsze.
Strach!... uciekliśmy wszyscy na piec.
Gdy gospodarze kończyli jeść obiad, wpadła jakaś kobieta, drzwiami trzasnąwszy, aż obudził się mały i krzyknął na całe gardło. Pomimo silnego mrozu, głowę miała niezakrytą, na wierzchu głowy czubek, a na tym czubku coś świecącego. Szeleszcząc spódnicami, wbiegła szybkim krokiem, jak gdyby ją kto gonił.
— Moi państwo, zawołała — moi kochani państwo, dajcie prędko tę papugę!
— Papugę? powtórzył szewc zdziwiony.
— Tak... Dla mnie samej wolałabym tego szkaradzieństwa nie widzieć nigdy w życiu, bo nadokuczała mi nieraz. Obrzydły ptak!.. wołał na mnie: Kaśka! a przecież ja jestem Kazimiera, w całej
Strona:Karolina Szaniawska - Przygody czyżyków.djvu/106
Ta strona została skorygowana.