Strona:Karolina Szaniawska - Przygody czyżyków.djvu/164

Ta strona została skorygowana.

— Prawda, nie wiem, jak możecie wytrzymać!
— I tobie będzie w pierwszych dniach trudno — cóż dopiero ptaszkom! Nasz dzień jest o wiele krótszy, śpimy i przy słońcu — one budzą się, gdy słońce wstaje, a nawet wcześniej.
— Nic przecież nie robią.
— Nie pracują, odezwał się tatko, wchodząc do pokoju, ale powiedzcie sami, w jakim są ciągłym ruchu! Na wolności ptak szuka sobie pożywienia, buduje gniazdo, prowadzi zatem życie bardzo czynne; uwięziony nie potrafi na miejscu usiedzieć, gdyż z dziada pradziada przywykł mieć jakieś zatrudnienie.
— Ojczulku, rzekł Tadzio, zastanawiałem się nieraz, że gdyby kto umiał obliczyć drogę, jaką ptaszki w klatce przebywają...
— Rachmistrz! żartował Antoś — dopiero ciekawe obliczenie...
— Ciekawie, dodał ojciec. Jestem pewny, że rezultat zdziwiłby cię mocno. Jakeś zdrów i silny, wątpię, czy mógłbyś im dorównać.
— Wujaszek żartuje!