Strona:Karolina Szaniawska - Przygody czyżyków.djvu/166

Ta strona została skorygowana.

— A przytem, żartował tatuś, gdy nazbierasz wielki dzban jagód, czyżbyś go uniosła?
— Prawda, tatku, ciężkiego dzbanka nie udźwignę; lepiej na wozie postawić.
— Moja córeczka nie wie, jak trudno uzbierać kwartę, bodaj kwaterkę poziomek; nie ma wyobrażenia, ile trzeba się naschylać i napracować.
— Napracować, tatku?
— Zobaczysz! wszystkie stawy bolą.
— Nie może być!
— No, no, sama kiedyś przyznasz.
— Dzieciom może łatwiej, dodała mama i, w ogóle, osobom niższego wzrostu. Nigdy nie zapomnę, jak strasznie się zmęczyłam podczas pierwszej wyprawy na poziomki. Przez parę dni następnych ledwie mogłam chodzić, a każde schylenie sprawiało mi ból.
— Pewno mamusia bardzo dużo nazbierała?
— Nadzwyczaj dużo.
— Ile?
— Nie chcę się przechwalać, moje dzieci.
— Ile, ile? droga mamusiu! ile, cioteczko?