Ta strona została skorygowana.
Lilli ją zaczepiła i długo świergotały razem, w przyjacielski sposób.
Pliszka opowiadała swoje przygody, Lilli, szczebiotka, nie zostawała jej dłużną — ledwie cośkolwiek dały mi wtrącić czasem. Przyjmowaliśmy pliszkę ziarnkami siemienia — zjadła trochę; lecz spróbowawszy konfitur, któremi Antoś częstować nas lubił, oświadczyła, że są szkaradne, niezdrowe dla ptaków, a przytem brudzą dziobek, zalepiają, co również sprawia kłopot.
Miły gość nas opuścił, gdy Józefowa przyszła zamknąć okno, gdyż zrywała się burza, czegośmy wcale nie spostrzegli.