Strona:Karolina Szaniawska - Przygody czyżyków.djvu/212

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XX.
Sam.

Ruch niezwykły panował we dworze; obchodzono imieniny pani, a zarazem rocznicę ślubu obojga państwa. Nie wiem, co to znaczy, nasłuchałem się jednak tyle o przygotowaniach do przyjęcia sąsiadów, a jeszcze więcej do niespodzianek, z jakiemi dzieci miały wystąpić, że nie dziwiło mnie ani trochę, gdy Antoś co chwila wołał:
— Ach, Boże, czemu to dziś nie czwartek? Oby nadszedł jak najprędzej!
— Oby nadszedł! świergotała Jednonóżka i ja powtarzałem za nią.
— Niedobry Antosiu, gniewała się Kocia — ledwie połowę roli umiem, ty sobie życzysz, żeby czas leciał, jak na skrzydłach. Dzięki Bogu, dopiero sobota.