się nie stanie. Widzisz, przez tę chwilę mogłabyś się napić.
— Nie żartuj ze mnie, kwiliła czyżyczka — bardzo się boję... Ani sama nie pofrunę, ani tobie nie dam. Oh! świergotał żartobliwie Tluś — bardzo mądra i przezorna, jednak od swego nie odstąpi.
Czyżyczka spojrzała na miseczkę z wodą brudną, pełną śmieci, a złośliwy mój braciszek nie przestał z niej żartować.
To mnie rozgniewało.
— Za chwilę będzie świeża woda w klatce, rzekłem do Lilli — będzie na pewno.
— O, mój kochany!
— Przyniesie w dziobku!.. zawodził Tluś.
— Jakim sposobem jej dostarczę, ty się nie kłopocz.
— Kiedy mówi, że woda będzie, dotrzyma słowa.
— Ciekawy jestem jak... Obiecać łatwo, ale wypełnić trochę trudniej.
Miałem plan gotowy, nieszczęście wszakże, Marcysi nie było. Nastka wyszła również, a choćby znajdowała się w mieszkaniu, słaba z niej pomoc. Rozejrzałem się z niecierpliwością — Tluś ocz-