Strona:Karolina Szaniawska - Przygody czyżyków.djvu/35

Ta strona została skorygowana.

— Większe od mruczka? dziwił się Tluś. Toż ogromne, moi kochani!
— Dwa lub trzy razy większe, bo mruczek młody kociak.
— Gdybyście też wiedzieli, dodał szczygieł, jak małe kruczęta są brzydkie — szkaradne! Żarłoczne przytem, nigdy im dość jedzenia. Stare znowu mądre i ostrożne, podczas wysiadywania jeszcze bardziej się pilnują. Ukryty w pobliżu gniazda, kruk ostrzega towarzyszkę, gdy jej cokolwiek grozi, ona też, spostrzegłszy niebezpieczeństwo, ucieka natychmiast.
— Ucieka i zostawia małe?
— Tak. Potrafi nawet zupełnie gniazdo opuścić. Kruki, choć przywiązane do swojej dziatwy, życia dla niej nie narażą, wolą pisklęta zagłodzić, niż wybiedz po żywność, gdy lękają się wypadku.
Przygarnąłem się do mamy... Moja dobra, poczciwa mamusia takby nie zrobiła! wolałaby zginąć, niżeli męczyć nas głodem — i tatuś również.
— Gdy im nic nie grozi, opowiadał szczygieł, w godzinach południowych, kruk zasiada w gnieździe, a jego towarzyszka idzie się kąpać.
— Kruczęta, dodała szczyglica, wy-