Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ V.
Pierwsze niebezpieczeństwo.
Zamiast brać pod uwagę napomnienia starszych — nie uciekać, lecz strzedz się tego, co mogłoby mi krzywdę sprowadzić, byłem coraz bardziej nieposłuszny i zuchwały. Lekkomyślność moja nie miała granic.
— Nikogo się nie boję! co mi tam kto zrobi! wołałem, skacząc po klatce, oknie albo piecu. Niech malcy w strachy wierzą, ja im się nie dam. Gdy przyjdzie mruczek, pokażę mu, kto jestem, gdy mnie zaczepi jastrząb, oberwie również. Nikogo się nie boję! nikogo! Rówieśnicy patrzyli na mnie z szacunkiem, wierzyli pewno i zazdrościli.
Sczygieł prowadził dalej pouczające gawędy, między słuchaczami mnie jed-