— Co się dzieje?
Wszystkie ptaki zgromadziły się przy klatce, ani jednego nie brak. Czemu tak dziwnie patrzą? Tatuś zagniewany, mamusia płacze, a szczygieł powtarza.
— Nie dajmy go, nie dajmy.
A mamusia zwiesza główkę i smutnie kwili:
— To będzie bardzo trudne — bardzo!..
Lilli, siedząca najbliżej, zaświergotała mi do ucha:
— Patrz!
— Gdzie? co znowu?
Obok Musiałka, przy warsztacie, siedział stróż.
Nic nadzwyczajnego! — siedzieli tak nieraz i gawędzili o rozmaitych rzeczach. Alboż nie znam tego wielkiego, ostro zakończonego dzioba, siwych oczu i śniadej twarzy?.. miałbym czemu się przyglądać! Rozmawiają, tabaką się częstują; — wiele razy to robili, nie ma na co patrzeć. Pójdę jeść, bom głodny. Powstrzymała mnie rozmowa:
— No, panie majstrze, śpiewaka wezmę.
Strona:Karolina Szaniawska - Przygody czyżyków.djvu/51
Ta strona została skorygowana.