Strona:Karolina Szaniawska - Przygody czyżyków.djvu/61

Ta strona została skorygowana.

bnego, przepiórka ten sam dźwięk powtarza trzy razy, a ludziom się zdaje, że wedle pory roku woła: pójdźcie żąć! albo: pójdźcie pleć! Znałem chłopca bardzo łakomego, który był pewny, że przepiórka wzywa go do posiłku: pójdź-że jeść! pójdź-że pić! mnie zaś niańka wstydziła nieraz: słuchaj, Waciu, nawet ptaszek mówi: buzię myć! buzię myć!
Głośny śmiech się rozległ — zapłakany Filip śmiał się także. Między chłopcami nastąpiła zgoda.
— Bo ptaki są głupie, rzekła jedna z dziewcząt.
— Patrzcie, jaka mądra! zawołał Tluś.
— Nie przerywaj! — ach, szczygiełku mów dalej, prosimy bardzo.
— Jeden z chłopaków, opowiadał szczygieł, przyznał, że ona ma słuszność. Ptaki są głupie, lecz dzwonek kościelny musi przecież wiedzieć wszystko najlepiej i zawsze mówi prawdę.
— Na pewno! zawołał Stasiek, ten sam, który przed chwilą dokuczał Filipkowi. Gdy zrobię co złego, słyszę jak powtarza: tyś gałgan!
— I ja słyszę!
— I ja! i ja, panie nauczycielu.
— O moi drodzy, rzekł nauczyciel —