Strona:Karolina Szaniawska - Ratujmy się sami!.djvu/4

Ta strona została uwierzytelniona.

wienia — odrodzenia. Dać im to byłoby dobrodziejstwem niesłychanem, prawdziwym czynem miłosierdzia, a jednocześnie owocem zdrowo pojętej ekonomii.
Kto złoży tę ofiarę w dobie ciągłej ofiarności? Kto ma środki dostateczne, aby to podźwignąć? Miliarderów kraj nasz nie posiada, lecz świadomość o potędze zrzeszeń trafia coraz bardziej do przekonania społeczeństwa i coraz nowe cuda tworzy. Zbiorowe podróże i wycieczki wejdą wcześniej czy później na porządek dzienny i sprawę rozstrzygną. Oby się to stać mogło jaknajrychlej bez odwlekania z roku na rok, nie lata, lecz miesiące tworzą kandydatów do Tworek i Jana Bożego, a zwykle decyduje nawet krótszy termin. Niekiedy jedna chwila!...

K. Szaniawska.