Ta strona została skorygowana.
Zosia (z przesadą).
Widzę, że pani mnie nie poznała.
Amelka (z radością).
Zosia! (po chwili n. s.) mówi mi pani! Ach, nie spodziewałam się tego! (załamuje ręce).
Zosia (kłania się).
Bardzo mi przyjemnie, powitać panią w naszym domu.
Amelka (blizka płaczu).
Cóż za ceremonie? Znamy się od dziecka — byłyśmy przyjaciółkami... Dopiero, gdy rodzice umieścili mnie na pensyi, przestałyśmy się częściej widywać. Sądziłam jednak... (nieśmiało i ciszej) że serce twoje, Zosiu, pamięta Amelkę.
Zosia (uroczyście).
O, możesz pani być pewna mej życzliwości i szacunku.
Amelka.
Szacunku?...
Zosia.
Bardzo proszę, niech pani spocznie. (Amelka siada, potem Zosia, ciągle poprawiając suknię). O, pani, kto zasłużył na moją życzliwość, niech będzie jej pewny!