Strona:Karolina Szaniawska - Teatr dla dzieci.djvu/147

Ta strona została skorygowana.
Konrad.

Za nic! za nic! Ta szkaradna Bułkiewiczowa żywiła nas marchwią i burakami.

Gustaw.

Tyle lat zmarnowanych!

Amelka.

Po cóż było je marnować?

Gustaw.

Jakto?

Zosia (n. s.).

Oho! znowu morał! (głośno) Amelko!

Amelka (nie zważając na Zosię).

Przechodząc corocznie z klasy do klasy, lat nie marnujemy. Tylko trzeba w drodze nie ustawać.

Zosia (trąca Amelkę).

Obrażą się! (n. s.). Impertynentka!

Konrad.

Jeżeli do nas pani to mówi, bardzo się dziwię.

Amelka.

Mam zwyczaj mówić otwarcie.