Strona:Karolina Szaniawska - Teatr dla dzieci.djvu/154

Ta strona została skorygowana.
Konrad.

Mówił przecież o zbrodni.

Gustaw.

Mogą nas wszystkich pozabijać!

Zosia (z gniewem do Felka).

No — czy straciłeś mowę?

Felek (załamując ręce).

Wszystkie psy potrute!

Gustaw, Konrad i Zosia.

Ach!

Amelka.

Czy tylko jesteś pewny, mój Felciu?

Felek.

Ależ najpewniejszy!... Od rana miałem złe przeczucie, szukałem psów... (po chwili) chciałem iść do lasu... nie było żadnego. Teraz, przypadkiem, w wozowni...

Zosia (mocno wylękniona).

W wozowni? więc tam dostali się zbrodniarze!

Felek

Przykryte słomą, leżą biedne psiska... (z rozpaczą) ciepłe jeszcze...