Ta strona została skorygowana.
Gustaw (przerażony).
Ciepłe, mówisz! Zbrodnia została zatem spełniona przed chwilą.
Konrad (biega po scenie).
Sprawcy muszą być niedaleko!
Amelka.
Chodźmy, trzeba wysłać ludzi, a nadewszystko przeszukać w ogrodzie i zabudowaniach. (chce iść).
Gustaw (zatrzymuje ją).
Nie pozwolę! tu można stracić życie.
Amelka (spokojnie).
Cóż znowu!
Zosia (chwyta się za głowę).
Ach, mój Boże! mój Boże! czemuż rodziców nie ma! W tak trudnym wypadku jesteśmy bez opieki.
Konrad (z rezygnacyą).
Wybiją nas, jak muchy — nie doczekamy jutra.
Gustaw.
Łatwo im to przyjdzie. Pewno się ukryli i czekają nocy.
Konrad.
Otrucie psów poprzedza zawsze napad.