Strona:Karolina Szaniawska - Teatr dla dzieci.djvu/159

Ta strona została skorygowana.
Zosia.

Wybornie! (ustawiają się).

Gustaw.

Nie trzeba. Dopiero jak usłyszymy co podejrzanego.

Zosia.

Dzielny nasz obrońco! (wyciąga rękę do Gustawa).

(Słychać ruch od strony samych krzeseł).).
Gustaw (energicznie).

No, dalej — pod barykadę!

Konrad.

Mówże wyraźniej, kto ma iść.

Gustaw.

Panie i Felek.

Zosia (drżąc).

O, mój Boże! śmierć pewna.

Amelka.

Ja idę.

(Postępuje parę kroków, krzesła się przewracają i wpada Pawełek.