Strona:Karolina Szaniawska - Teatr dla dzieci.djvu/166

Ta strona została skorygowana.
Felek, Gustaw i Konrad (biegną do niego).

Co? co ty mówisz?

Pawełek (zrywa się z ziemi, sznurki opadają).

A tak.

Gustaw (odskakuje przerażony).

Chyba czary!... związaliśmy mocno.

Konrad.

Oczom swoim nie wierzę.

Felek (n. s.).

Doskonale! wybornie! tak mi biedaka było żal.

Marysia.

Ha! ha! ha! czary! Toć kozik przyniosłam, bo panicze za długo żartowali, a chłopaka bolało.

Konrad (surowo).

To wcale nie żarty. Sam się przyznał, że pozwolił psy otruć.

Marysia.

O, rety!

Pawełek

Tego nie powiedziałem, jako żywo!